Zamknij

Ormianie w Zamościu

23:00, 27.01.2003
Skomentuj

- Żebyś wyjechał do obcego kraju – taką klątwą obdarzy Ormianin osobę, której źle życzy. Czym sobie zasłużyli na życie poza ojczyzną Armen i Warużan?
Góra Ararat, święty dla Ormian symbol Armenii, element herbu, należy obecnie do Turcji. Też jest na emigracji.

Przepowiednia lamy
Koleżanki Armena ze studiów tylko wzdychają. Krucze włosy, ciemne, wesołe oczy, śniada cera. Lśniące buty bez względu na pogodę. Zawsze elegancki, chociaż wyraźnie preferuje ubrania sportowe. I ten uśmiech, gdy dziękuje za pomoc, tłumaczenie notatek.
- Kiedyś lama przepowiedział mi, że będę robił coś przeciwnego do swoich pierwotnych zamiarów. Ale ja nie narzekam, to nie jest dla mężczyzny... - uśmiecha się.

Armen Tsugunyan ma 30 lat, jest studentem II roku ekonomii zaocznej w Wyższej Szkole Zarządzania i Administracji w Zamościu. Od sześciu lat mieszka w Polsce. Początkowo w Zamościu.
- Widziała pani ten napis: ulica Ormiańska. To tak, jakbym był u siebie – mówi. Obecnie mieszka w Nieliszu. Na wsi łatwiej się utrzymać.
O uczelni dowiedział się od znajomych, którzy polecili mu tę szkołę. Na pierwszym roku zmagał się z barierą językową. Pomagali koledzy. Nie poddał się, gdy musiał zdawać „warunek” z matematyki. Zodiakalny Skorpion walczy do końca. Zaliczył na 4. Nieczęsto się to zdarza.

Marzenia niedoszłego chirurga
- Chciałbym, żeby ojciec był ze mnie dumny – patrzy w okno. Na każdą niemal okazję sypie przysłowiami jak z rękawa.
- Czy mam pieniądze? Odpowiem - tak. Odpowiem – nie. Wydaje się, że tyle samo energii potrzeba. Trzy litery i tu, i tu, ale gdy powiem tak, trzeba sięgnąć do kieszeni - wyraźnie jest rozbawiony, że nie znałam odpowiedzi na tak oczywiste pytanie. Troszkę handluje, ale niechętnie się do tego przyznaje. Pomaga mu również brat, obywatel Holandii. Jak twierdzi, ma „tylko” brata. Po wybuchu w Czarnobylu rodzice chcieli adoptować z tamtych terenów dziewczynkę. Władze rosyjskie nie wyraziły na to zgody.

Często w rozmowie przywołuje słowa ojca. Studia dla Armena są spełnieniem marzeń i nadziei pokładanych w nim przez rodziców. Po stronie ojca, z zawodu lekarza weterynarii, wszyscy są po studiach. Rodzina mamy to sportowcy. Ona była mistrzynią juniorów ZSRR w tenisie stołowym. Armen łączy ambicje obu stron. Grał przez 3 lata w reprezentacji Armenii, w młodzieżowej lidze piłki siatkowej, a teraz studiuje. Rodzice nadal mieszkają w Kirowakan (Wanadzor), jakieś 120 km od Erewania, stolicy Armenii.

Bardzo dobrze uczył się w szkole średniej. I tylko 0,5 punktu zabrakło mu do tego, żeby być studentem akademii medycznej w Kursku. Marzył o chirurgii, a zostanie ekonomistą. Wkrótce również ojcem chrzestnym urodzonej w listopadzie ub. roku Oliwii Wardanian.

Armen znaczy Ormianin
Oliwia jest czwartym dzieckiem Ewy i Warużana Wardaniana. Najstarszy, Armen ma lat 9. Blond włosy, uroda słowiańska po mamie. Małomówny, spokojny, jakby dużo starszy niż jest w rzeczywistości. Wychowany przez matkę i siostrę Warużana. Rozumie i mówi po ormiańsku.
- Jak się rodzi na obczyźnie najstarszy syn, wówczas daje się mu na imię Armen – tłumaczy Ewa. – A na drugie po dziadku - Mikael. Delikatne rysy twarzy, uczennicy tuż po maturze zaskakują, gdy przyznaje się do roku urodzenia (1970).

8-letni Dawid to dokładne przeciwieństwo brata. Czarna iskiereczka. Wszędzie go pełno, nie ma szansy, żeby go przegadać i nie polubić. Armen i Dawid chodzą do jednej klasy. Po 10 minutach rozmowy wiem już o tym drugim prawie wszystko. Co dostał na Mikołaja? Kto narysował teletubisie na ścianie właśnie remontowanego domu? Dlaczego musiał w szkole stanąć w obronie brata, a papierowy domek, prezent wykonany przez niego dla papy, wyciągnięty spod choinki, jest taki pogięty?
Anita skończy w kwietniu 5 lat. Przedstawia się bardzo poważnie.
- Wardanian, a nie Kowalska? – pytam. Dziewczynka roześmiała się, pierwsze lody chyba przełamane. I jak się okazuje, byłam niedaleko prawdy.
Nazwiska kończące się na „nian” są bardzo popularne w Armenii, tak jak w Polsce „Kowalski” – tłumaczy 34-letni Warużan, gospodarz domu.

W wykonanych przez niego odlewach z gipsu „ludzi Wschodu” łatwo odnaleźć rysy jego pociągłej twarzy. Ciemny zarost i smutne, jakby nieobecne oczy. Coś się w nich zapala, gdy pokazuje pamiątki z ojczyzny – dziesiątki pocztówek, reprodukcji malowideł ormiańskich zakonników, modlitwę „Ojcze nasz” wypisaną na specjalnej ceracie i w końcu skarb - najnowszą mapę Armenii. A na niej Erewan, jego rodzinne miasto. Zbudowane z różowego kamienia, podobnego do naszego piaskowca. Ale zdecydowanie lżejszy i nie namakający wodą.
Warużan ukończył historię sztuki. Zaczynał studia na Politechnice im. Karola Marksa w Erewaniu, a kończył na tej samej uczelni, którą przemianowano na Uniwersytet Architektury.
- Różowe miasto, dla mnie najpiękniejsze na świecie – Warużan pochyla się nad mapą. Do dzieci zwraca się wyłącznie po ormiańsku, – Żeby przynajmniej umiały tyle, co w tej chwili. Dla niego (pokazuje na Armena) Polska i Armenia to ojczyzna. Polak urodzony w Stanach dalej jest Polakiem, prawda?
- Na starość tam pojedziemy – wtrąca Ewa – kiedyś już się wybraliśmy. Za ostatnią kasę dotarliśmy do Moskwy i wróciliśmy do Zamościa.

Święta po ormiańsku
W Armenii Wigilię obchodzi się 4 stycznia, 6 – Boże Narodzenie. W tym roku u Wardanianów święta obchodzono po polsku, ale 4 stycznia wszyscy oglądali w telewizji mszę armeńską, transmitowaną z kościoła centralnego, odprawianą przez katolikosa (ormiański patriarcha).
Gotowana ryba i czerwone, wytrawne wino – to podstawowe potrawy wigilijno-świąteczne w Armenii. Inne specjalności tej kuchni to ryż z rodzynkami, uformowany na kształt góry Ararat, gata – rodzaj placka przygotowywanego wg bardzo starej receptury, na słodko dla dzieci, po wiejsku (czyli bez cukru) dla prawdziwych smakoszy. „Goląbki”, jak mówi Warużan, ale zawijane w specjalnie do tego przygotowane liście winogron. Macun – napój podobny do polskiego kefiru, podawany do gołąbków, ale również przygotowywany w domowych warunkach. Dodanie do mleka „zaczynu macunu”, powoduje powstanie następnej porcji napoju. Basturma – surowe mięso (polędwica) preparowane w solance i przechowywane przez jakiś czas pod ciężarem, przyprawione ziołami suszy się tygodniami.
- Nie zdążyło się wysuszyć, tak jak powinno – żartuje Warużan. Specjalnością uwielbianą przez dzieci są słodycze wypiekane z tzw. palonej mąki, z dodatkiem mleka i miodu oraz orzechy w karmelu.
- Coś z niczego potrafią zrobić, to bardzo mądry naród – podsumowuje ormiańskie kulinaria Ewa. Na święta jednak najważniejszą rzeczą jest samo spotkanie z rodziną, krajanami. W Zamościu mieszka czworo Ormian. W Biłgoraju, Lublinie również mają znajomych. W miarę możliwości spotykają się, a tam gdzie kucharzą starsze Ormianki, mają okazję przypomnieć żołądkom tradycyjne potrawy. Chociaż nie gardzą również polskimi gołąbkami czy bigosem.

Po wiekach...
Warużan nie chce zdradzać swoich pomysłów na pracę, zarobek. Może zajmie się medycyną niekonwencjonalną. Ewa studiowała analitykę medyczną w Poznaniu, będzie mu pomagała. Warużan jest artystą. Kiedyś zarabiał sprzedając grafiki, może będzie produkował ormiańskie pamiątki z Zamościa. Jeszcze tego nie wie.
- Chciałbym zrobić coś dla tego miasta, jak ci Ormianie z XVI wieku – tego Warużan jest pewien.


Odkąd Zamoyski zezwolił
„Zamość był jednym z bardziej znaczących ośrodków osadnictwa ormiańskiego (...). Jako pierwsi przybyli: Murat Jakubowicz z Kaffy i ks. Krzysztof Kałast. Na ich ręce 30 kwietnia 1585 wydał Jan Zamoyski przywilej zezwalający na osiedlenie”. Do tej pory w Zamościu są ormiańskie kamienice i ulica. Ormianie zajmowali się głównie handlem. Wielu z nich było wykładowcami w Akademii Zamojskiej, lekarzami, a nawet burmistrzami miasta. Słynni zamojscy Ormianie to kronikarze – Zahariasz Arakiełowicz, Bazyli Rudomicz, Szymon Lehaci oraz Kasjer Synanowicz – poseł Jana Kazimierza. W połowie XVII wieku, w okresie największego rozkwitu osady, stanowili ok. 15 proc. mieszkańców miasta.
(Na podstawie „Encyklopedii m. Zamościa” Andrzej Kędziora)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%